Przeplataniec
Wschodząc, opadam bezszelestnie,
bo i budzenie staje się przykre.
Nie odbieram nic na dobranoc,
no i dzień-dobry jest jakieś zwykłe.
Szukam przytuleń codzienności
i nie wiem, czy noc mnie ukołysze.
Ileż może być radości w tym,
czego chyba nie usłyszę.
…
Szukając prawdy spoglądam w lustro
i za każdym razem widzę inną twarz.
Grymasem odpowiada na rzeczywistość
próbując dopasować się do dnia,
który nas nie oczekuje.
A gdyby poukładać myśli
i szepcąc wyśnić sny na jawie?
Złapać choć jeden promień słońca
i dać się ponieść przeznaczeniu,
to kto wie? Co z tego by wyszło?
Pozbieram swe myśli
w codziennym milczeniu!
Komentarze (16)
Bardzo piękny i dojrzały wiersz, czytam w nim wiele
życiowych mądrości, jestem jak najbardziej na tak,
pięknie, powtórzę raz jeszcze.