Przepraszam Przyjaciele..
ci...
Kolejna noc kiedy budze się
na ustach lęk... sercu ból...
Nie ma ze mna nikogo procz błogiej
ciszy.
Znów mi sie śnisz
prowadzisz mnie za rękę
przez przeciwności losu...
To tak piękne,lecz do Ciebie niepodobne
To tak piekne jak marzenie...
Śnię o nas i o ludziach,którzy z nas
drwią,
śmieją się z nas ukradkiem lecz ja to
widzę
i widzisz to ty,
obejmujesz mnie szepcząc do ucha
"Dla mnie liczysz się tylko ty"
Ale widzi nas również on...
Mój oblubieniec z innej powieści.
Z innej a jendak tej samej,
ktora podzieliła się na rozdziały.
W moich oczach zbierają się łzy
i serce przed chwilą tak zakochane
wypelnia się błogą pustką...
Pustką,która ogarnia mnie całą...
Przechodzą mnie zimne dreszcze - smierć
mnie dotknęła,
ale inna śmierć - to smierć mojego
serca.
Ty tez widzisz,że moje uczucie umiera
i ze w oczach rośnie ból...
Bo kocham was obydwojga
innym,ale tym samym uczuciem...
Uciekam od ciebie w głąb ściezki,
Ktora prowadzi na muzeum,na zamek
i tam przelać swe smutki i troski
W kilka samotnych kropli łez...
Łez,kore tak często
łączą się z kropami deszczu...
Teraz jestem więźniem mej smamotności
i pluje sobie w brodę resztkami sił.
Jak mogłam wam to zrobić?
Czy tak ranić jak ja nie potrafi nikt?
Zraniłam siebie,swą dusze i ciało
i twoje kochające mnie serce
i jego smutne spjrzenie,ktore krzyczało
Agata,kocham Ciebie...
Przepraszam...
Przepraszam przyjaciele...
... to nie wróci...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.