Przeznaczenie
Powstać, wznieść się ponad upokorzenie,
iść z nadzieją w lepsze jutro,
szukać wciąż, pytać o drogę do
szczęścia,
żyć przyszłością, budzić się obrzasku
dnia
z nowymi siłami, gdyż rodzi się nowe
życie.
A ja???
Ja wciąż czuję, że słowa te przechodzą obok
mnie
i nie są w stanie uszczęśliwić mej
duszy.
Wciąż błądzę po obrzeżach otchłani dna
a granica dzieląca mnie do jeszcze bardziej
mrocznego piekła kusi coraz mocniej,
nie dając spać, zapomnieć, żyć ani
umrzeć.
Tak… czas zatrzymał się i nie leczy
już ran,
rozsiał cierpienie, ból oraz wszelkie
udręki
a niespełnione pragnienia z przeszłości
szarpią,
drą na kawałki me ciało i ducha nie
pozostawiając
żadnej świętości, niszcząc ołtarze rodzącej
się przyszłości,
do której nie wyciągam już ramion…
gdyż obolałe a potem pozbawione ciała
odpadły,
pozostawiając na szlaku wspomnienie pustego
dźwięku
– pamiątkę nadziei…
nie mogę już iść do niej…
gdyż krocząc po ciernistej drodze
me poranione nogi naznaczyły krwawy
trakt
– pejzaż wzniosłych marzeń…
której już nie wypatruję
gdyż oczy me wyschły od gorących burz
udręki
zmieniając je w ropne strupy
– czar pokusy szczęścia…
nie wołam już do niej o ratunek…
gdyż ma krtań zmiażdżona srogością
niedoli,
popękała tworząc ostre okruchy drące
szaty,
wpijając się w ciało i zżerając go od
wewnątrz.
Lecz mój umysł wciąż rozsadza ból
pragnienia szczęścia,
Parzące zniszczenie marzeń, rwący brak
miłości,
który ujarzmia śmierć…
Tam, gdzieś na skraju świata w otchłani
nocy
Bielały kiedyś czyjeś kości,
bezlitośnie zamienione przez czas w pył,
który niesiony przez świat krzyczy po
świecie
swoim potomnym o tym co minęło…
ktoś uronił łzę, ktoś rzucił
szyderstwem,
inny minął zamknięty w sobie…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.