Przy grobie
Spotkałem ciebie przy swoim grobie
byłaś taka , lekko spięta
ten czerwony żakiet na tobie
wyglądał jak jakaś płachta zmięta
Tak bardzo chciałem dotknąć ciebie
poczuć cię w tej jednej chwili
może to że nie jestem w niebie
sprawi że dla mnie się nie schylisz
Miałaś tutaj stać na straży
mej godności , mojego mienia
a ty zaczęłaś smażyć
moje serce na zimnych kamieniach
Choć Słońce dla mnie nie świeci
ani jutro , teraz , ani przedtem
a cała pamięć o mnie uleci
wraz z wiatru szeptem
Wykopią moje wszystkie kości
rozrzucą je na cały świat
i w imię głuchej sprawiedliwości
połamią mi na plecach bat
Rękę znajdą gdzieś w Maroko
nogi wzmocnią berlińskie schody
a przez roztrzaskane oko
podziwiał będę wiszące ogrody
Nie płacz kiedy mnie nie będzie
to przecież nie jest twoja wina
że obgryzają mnie gdzieś łabędzie
że po czaszce spływa mi obca ślina
Podkradałaś ogień ze zniczy
wzrokiem błądziłaś po granitowej płycie
a w trzy sekundy potrafisz wyliczyć
dwa słowa i całe moje życie
Komentarze (2)
dramatyczny wiersz prośba o rozwagę w słowach by
pamięć była ,bo uczucie ma żal wielki by nie
roztrwaniać wartości wspólnych i tylko nieczułość
odbiera Wiersz emocjonalny w tonie podniesionym
osobistym wzrusza zraniona dusza Wiersz z prostymi
rymami w formie,w treści jak krzyk,wymowa szczera
Piękny.Pozdrowienia
to ma być romantyczne??? to jest tragiczne, a nie
romantyczne.... nie wiem która kobieta chciałaby
dostać taki dowód miłości jak ten wiersz