Przybyła bo Jej pragnę
Zapukała w okno delikatnie
aksamitnym głosem przemówiła
otworzył szeroko szklane skrzydła
aby nie utracił
żadnego z jej słów
choć mroźny wiatr
szczypał policzki
słuchał jak zaczarowany
czas zatrzymał wartości
odmierzania chwil – dla niego
usiadł na parapecie
zahipnotyzowany, patrzył
na jej niewidzialność
wyobraźnia popłynęła w dal
zegar na wieży
wybił północ
noc tańczyła na ulicach
salonowego walca
tylko on przy oknie
patrzył w dal z tęsknotą
wsłuchany w ciszę
i bijące serce
27.01 – 28.01.2008.
Komentarze (33)
coś ściemniasz, kazapie- ja też pragnę i nie przybywa
:) "szklane połacie okien" w/g mnie mocno nietrafiona
metafora; zgrzyta, aż uciekam stąd
Marzyć piękna rzecz, nie wszystkim jednak dane marzyć
i śnić..
przeczytałam Twój wiersz jak zaczarowana....pozdrawiam