Przygięci
Czy wiesz…
jak boli mnie patrzenie
na jego drżące dłonie?
A on? On też
niemniej zdziwiony,
ukradkiem schował problem.
Czy trafiał?
Trafiał.
W kieszenie wsuwał ręce,
lecz coraz, coraz wolniej...
Tonęłam - w przypuszczeniach.
A on?
On co dnia tonął.
To ból niewysłowiony.
Na nic się nie uskarżał.
Był prawie jak stal - twardy
i czuły, tak jak człowiek…
Opuszczał dumne skronie,
pochylał, coraz niżej,
aż z karkiem zgiętym został,
nikt słonych łez nie widział...
Losowi hołd i pokłon!
Lecz powiedz mi dlaczego
ten rży jak koń stepowy
i życie na pohybel?
Komentarze (30)
Smutno patrzeć na przemijanie w kontekście starości.
Jednak zwykle to ono dopada nas w mniej odpowiednim
momencie, z ukrycia. Mój Ojciec też był ze stali,
przynajmniej tak sądziłem.
Pozdrawiam.
;)
Cóż, na starość jeszcze nikt nie wynalazł lekarstwa.
Trzeba z pokorą przyjąć to co los niesie.Tych co się
mają więcej jak za Bogów też życie nauczy
pokory,byleby nie za późno. Pozdrawiam ciepło :)
Na wskroś przejmujący. Jednak dostrzec można pewną
formę majestatu, walkę z armią Goliatów. Ale nigdy
białą flagę.
Wzruszyłaś, mam tatę w wieku 90 lat...
Pozdrawiam Marcepani :)
Wiek może człowieka przygiąć, ale nie złamać.
Pięknie o przemijaniu. Pozdrawiam:)
Z uczuciem i szacunkiem o bólu o przemijaniu o
człowieku :)
Smutna ta jesień życia człowieka,gdy los gnie go coraz
bliżej ziemi...miłego dnia Marcepani.
Los taki jest, na nic nie zważa .
Wiersz jest niesamowity.
To tak jak drzewo nad wodą życia, pochyla się...
Pozdrawiam serdecznie...
Witaj, Marce :-)
Bardzo, bardzo podoba mi się Twój Wiersz. I u mnie
przywołał czyjś obraz... On też był jak stal...
Pozdrawiam serdecznie :-)
Z szacunkiem i wyrozumiałością o bólu przemijania i
godności w jesieni życia.
Dobrego dnia :)
znam takie smutne obrazy...
Ułomność w każdym wieku człowieka krępuje. Przemijanie
i starzenie każdy z nas inaczej czuje, szacunku i
bliskości oczekuje. Udanego dnia z pogoda ducha:)
Bardzo bliski mi obraz. Jakbym zobaczyła mojego
teścia, który odszedł w ubiegłym roku. Pozdrawiam Cię
marcepani.