Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

...

Kolejny rozdział z tejże książki.

"Przygody dzieci z Autlandii-Podróż w wiklinowym koszu".
11.10.2017r. środa 11:14:00

Dzieci w swej wakacyjnej przygodzie dotarli do magicznego miejsca, w którym musieli pozostawić swój wehikuł, którym był sarkofag. Skrzętnie pod mchem, liśćmi z paproci ukryli pojazd a sami wraz z swym dobytkiem, tym wszystkim, co zabrali z domu i nazbierali podczas dotychczas przygód wsiedli do wiklinowego kosza, a kosz powoli niczym balon uniósł się ponad las. Lekko kołysząc się jak kołyska dla dzieci ukołysał rozemocjonowane dzieciaczki. Widoki były nieziemskie. Nad Turkusowym jeziorem na płaskowyżu Smouthario wpadki w turbulencje. Magnetomierz pokazywał zaskakując skoki.
Niebawem ów kosz obniżył lot i wylądował na środku jeziora, kołysząc się płynął dalej, stajac sie niczym łódka. Z wody wyskakiwały małe, różnokolorowe rybki i swymi małymi aparatami fotograficznymi robiły dzieciom zdjęcia, niektóre rybki posiadały swe rybie smartfony i próbowały robić sobie na tle koszyka z dziećmi selfi.
Dzieci pochwyciły pomysł owych stworzeń i też powyciągały swe aparaty i jak tylko jakaś rybka wyskoczyła to zaraz ciach miała zdjęcie. Ta wymienna sesja trwała dłuższą chwilę, aż dryfujący kosz dobił do jedynej na całym ogromnym jeziorze wystającej wąskiej skały. Pan Balonikowy Króliczek, który oczywiście cały czas podróżował z dzieciaczkami przywiązał ów kosz do skały, wyszedł z kosza i stanął na jej szczycie. Po chwili oznajmił, że dzieci mają wysiadać dwójkami i stanąć koło niego, gdy już stanęły to powiedział by ze skały jak na zjeżdżali zjechali na jezioro, dzieci ześlizgnęły się na taflę wody i ku ich zaskoczeniu pod ich pupami pojawiły się poduszki z wodnych roślin, a ogromny liść stał się wygodnym fotelikiem. Po kolei wszystkie dzieci tego dokonały a na koniec ich opiekun.
Nim ostatnie zjechały ze skały na dół to pierwsze już były bardzo ubawione, a wyskakując z wody rybki łaskotały je to w stopy to w brzuchy, albo swymi ogonami delikatnie muskały dzieci po buziach. Po chwili wszystkie dzieci w magiczny sposób ustawiły się w taki pociąg dwójkami, a ich foteliki połączyły żywe liany, które wyszły z ich kosza i również zsunęły się na Turkusowe jezioro. Z wody wyłonił się ślimak gaduła o różowawo żółtej skorupce, zaczepił o nią, wszystkie foteliki z dziećmi i z Balonikowym Króliczkiem, który z tyłu asekurował. I tak rozpoczął się niesamowity kulig wodny.
Ślimak wbrew temu co mogło by się wydawać sunął z szaloną prędkością, przez swe gadulstwo wygadał się, że w swym domku, czyli pod ową muszlą ma turbo napęd. Zabawa skończyła się, gdy było już ciemno, księżyc odbijał się w wodzie i uśmiechał się do wesołej gromadki. Dzieci zgłodniały i gdy podpłynęły do owej skały to tuż obok niej pływała tratwa, najzwyklejsza w świecie tratwa, tyle, że świeciła fluoryzując.
Dzieci nie wysiadając z swych fotelików otoczyły tratwę, która posłużyła za ogromny stolik, a na niej były przysmaki dzieci z Autlandii. Każdy miał misję z zupą z szczęśliwych malin, były sznycle z alg w polewie z szczęśliwych malin, sok z szczęśliwych malin, gdy dzieci to wszystko zjadły ich nowy przyjaciel ślimak odpłynął, bo dotychczas im towarzyszył, sam chciał skosztować owych przysmaków. Jednak po chwili wrócił z całą swą ślimaczą rodziną i ciągnęli za sobą wielki liść, wciągnęli go na ową tratwę, a dzieci poczuły ten zapach, tak to było to. To było ciasto ze szczęśliwych malin i herbata świeżo parzona a jakże, także z szczęśliwych malin. A dla wszystkich głodomorów, jak się okazało dla wszystkich były jeszcze małe pucharki a w nich lody ze szczęśliwych malin z elementami owoców, czyli szczęśliwymi malinami.
Zdawać się może, że za dużo szczęścia jak na jeden dzień, jeden posiłek. Istotnie była to wielka uczta, Na niebie nawet gwiazdy zdawały się, że świecą na malinowo, a i Turkusowe jezioro jakieś takie bardziej malinowe. Dzieci wsiadły nad ranem do swego wiklinowego kosza i udały się na dalsze przygody, a tymczasem malinowy sen ich otulił.

Serdecznie dziękuję za przeczytanie i zapraszam ponownie.

autor

AMOR1988

Dodano: 2017-10-14 09:13:50
Ten wiersz przeczytano 1409 razy
Oddanych głosów: 24
Rodzaj Bajka Klimat Wesoły Tematyka Dla dzieci
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (23)

Leon.nela Leon.nela

tak maliny to ty lubisz nie dzieci chć sam kiedyś
wlazłem w maliny a rodzice mnie szukali a ja żarłem i
żarłem te czerwone ;)

Kropla47 Kropla47

Niesamowita fantazja i tak trzymać!
Miłego dnia Amorku;)

Dziadek Norbert Dziadek Norbert

No cóż. Tylko Cię chwalić. Otrzymujesz ode mnie medal
za
fantazję... Minimum srebrny... O złotym pomyślę, w
przyszłości.
Pozdrawiam. Miłej soboty...

Zenek 66 Zenek 66

Niesamowita fantazja Gratuluję Amorku Pozdrawiam
Serdecznie

anula-2 anula-2

Bóg Cię obdarzył fantazją, jakże dla wszystkich
przyjazną.

wandaw wandaw

Amorku jestem pełna podziwu dla Twojej wyobraźni
Bardzo się podoba
Pozdrawiam z usmiechem :)życzac pogodnego dnia :)

małgośka38 małgośka38

Podoba mi się jak malinowy sen je otulił.
Pozdrawiam raz jeszcze:)

małgośka38 małgośka38

Dzieci musiały być przeszczęśliwe gdy dotarły do
magicznego miejsca:)
Pozdrawiam serdecznie:)

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »