Przyjmij
Przyjmij w darze łzę moją,
mieniącą się srebrem na nocy czarnej
wstędze,
za tej tęsknoty bezdenne jezioro.
Kolejną weź za słowa,
mordujące duszę sztyletem obojętności,
kielich goryczy pełniące po brzegi.
Jedną za uśmiech Ci daję,
szczerości perłami wyszywany,
co nie we mnie spłynął czułością.
I za bezkres oczekiwania,
gdy chodząc po linie nad obietnic
przepaścią,
strąciłeś mnie w ich niespełnienie.
A tę ostatnią dla mnie pozostaw,
by mógł jedyną we mnie być pamiątką,
wyblakły skrawek miłości.
Komentarze (1)
Ja bym trochę inaczej powiedziała, niżeli
''przyjmij''.Szczerze mówiąc to chyba powiedziałabym
jedno dosłowne słowo za tą obojętność...