Przystań
Jesienny wiatr rozwiał me włosy
Smaga się zemną, siłuje
A ja idę wprost przed siebie
Gdzieś zajść muszę
Oczy szklą mi się łzami
Wiatr nie ustaje, wieje
Choć jest pusto, coś słyszę
W mroku ktoś się czai
Lecz idę dalej nie widzę nic
Czy to kres już mej drogi?
Czy ktoś może wskazać mi
Drogę, do Bożej Przystani?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.