Przyszła nie wiadomo skąd
Może i jestem głupią smarkulą, ale takiego czegoś jeszcze nigdy nie przeżyłam... Wszystkim, którzy potrafią mnie zrozumieć - Dziękuję!
Przyszła nie wiadomo skąd
Rozgościła się w kącie mojego serca
Kiedy mówię jej 'odejdź!'
Udaje, że nie słyszy
Codzień wbija swoje ostre szpony w mój
najczulszy punkt
Serce.
Codzień zadaje ból,
to przez nią płaczę
Czasem uśmiechamy się do siebie
Wtedy dziękuję jej, że mogę to przeżyć
Później, znów to samo
Jej szpony i płacz...
Przyszła nie wiadomo skąd
Moje małe słodkie cierpienie
Zwane potocznie
Platoniczną miłością.
Dla wszystkich, który choć przez kilka chwil czuli jak piękna i zarazem bolesna może być miłość platoniczna.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.