Psychiatryczny...
Poraz kolejny gdzieś mi uciekasz...
A ja odprowadzam cię wściekłości
wzrokiem
wracasz do swojego świata...zdala
odemnie
lecz zamykasz oczy..idziesz powolnym
krokiem..
A oni zamykają mnie w małym pokoju..
bez klamek bez wolych przejść...
i moje serce nie daje mi spokoju...
gdy widze jak odejść chcesz...
Krzycze na całe gardło...
a z oczu płyną łzy....
Krzycze że nie jestem crazy!
lecz nikt..nie uwierzy mi....
Ty zawsze jesteś przy mnie....
lecz dziś znow sama siedze tu..
a lekarz daje mi zastrzyk..
chcąc zbudzić mnie ze snu...
I moja chora karta pacjenta...
nic nie powie ci!
I moja własna sercowa udręka..nie
zaprzatnie twej głowy w żaden z roku
dni...
Lecz co dzień tu przychodzisz...
i patrzysz jak ja w kaftanie...
nie potrafie sama jeść..
pluje sobie ubranie...
I dzisiaj cię widziałam
jak siedziałeś za szybą od godzin paru..
i ciągle to pamiętam..
jak kazałeś mnie zamknąć w psychiatrycznym
szpitalu...
Krzycze na całe gardło...
a z oczu płyną łzy....
Krzycze że nie jestem crazy!
lecz nikt..nie uwierzy mi....
Nie wiesz co się tu dzieje...
wszedzie chowają się cienie..
ludzi którzy kiedyś tu byli..
nim wyszli..pozostało tylko wspomnienie..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.