Quo Vadis ...
Delikatny zapach powszedniego chleba
łaskocze już prawie zobojętniałe zmysły
snuje się jak niewidzialny dymek
zza ciężkiej, drewnianej bramy
Wrota.
Do raju?
Korytarz hotelu życia
tysiące drzwi
wąski
nieskończenie długi
dywan
utkany z nici życiorysów
nasączony
łzami
potem
krwią
Przy każdym stąpnięciu
słychać jęki wiernych
zrodzone w bólu
i śpiew radosny
wysączony z gardła nawróconych
Ruchome ściany
wołają o pomstę
do nieba
Podążam za Nim
choć Go nie widzę
i pytam
każdego dnia
Quo Vadis ...
... Domine ?
Zakwitające w przerażającej ciemności
światło
wskazuje wyraźnie
nieznany cel
Jak pielgrzym wieczności
ruszam w nieskończoną drogę ...
...wędrówkę
do źródła życia
Komentarze (1)
Pięknie i wzniośle ujęta wiara i pokora-podążając za
Nim, ufnie,wyobrażenie końca, miejsca wieczności, któż
to pojmie?jak się z tym zmierzyć-Pani próbowała i się
udało!