Ręce opadają
Kiedy Aldona w Ostrołęce
męża nakryła na panience,
to chciała go uśmiercić,
za blef o impotencji,
lecz nagle jej opadły ręce.
autor
krzemanka
Dodano: 2017-10-30 09:48:34
Ten wiersz przeczytano 1752 razy
Oddanych głosów: 47
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (68)
Ciekawa opinia maltechu, choć nie wiem na co czekać, w
opisanej sytuacji:)
Miłego dnia:)
zawsze warto chwilę poczekać a może coś się odmieni
Dzięki , hi hi :))
Zatrzymać fatamorganę, to jest coś:)
Miłego dnia:)
Opadły jej ręce, bo on tylko leżał na panience... :)
Krzemanko, potrafisz zatrzymać.
Pozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję Stumpy i bluszczu za miłe słowa i uśmiech:)
Dobranoc:)
hihihihihi super... pozdrawiam :)
Niesamowicie zgrabny limeryk. Wiesz że cię podziwiam i
chętnie czytam twoje wiersze. + i Dobrej nocy.
Dziękuję nowym gościom za opinie o wierszyku:)
kalokieri: dzięki za sugestię - przemyślę, co nagle to
po diable:)
Dobranoc wszystkim:)
Witaj Aniu:)
Widzę,że limeryk na ...czasie:)
Pozdrawiam:)
Dobry.
"lecz wtedy" - tylko mbsz, nieistotne.
Pozdrawiam
A to kłamczuszek jeden ;)
Pozdrawiam :)
Dzięki Dziewczyny za wgląd i słowo w temacie rąk:)
Miłego wieczoru:)
super, zdefiniowałaś impotencję - im pot... jej nie...
:))) oj potrafią opaść, ale jak to mówią panowie - gol
strzelony na wyjeździe liczy się podwójnie :)