Z rejestru obserwowań
Pięknie jest umierać jeszcze za życia, panie Kurcewicz.
Zabrałam wczoraj moją znajomą na
fantastyczną wycieczkę po oddziale
zamkniętym, ale ja na to wolałam
mówić: „pudełko skarbów”,
więc
zatwierdziłyśmy moją wersję
nazewnictwa. Opowiedziałam jej
historię pewnej dziewczyny, którą
matka zamknęła tutaj trzy lata wstecz
od dzisiaj. Miała wtedy przy sobie żółtą
kaczkę, lalkę barbie bez głowy, pluszaka
i
niewielki młotek, którym chciała
porozbijać
nam głowy. Moja znajoma była tym faktem
zbulwersowana, ja wręcz przeciwnie –
zgodziłam się z pacjentką. W tym szpitalu
pracowali lekarze z defektem mózgu, w końcu
to oni gwałcili niewinne dziewczynki,
toteż
myślę, że każda miała prawo do własnego
młotka.
Komentarze (20)
Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak, bardzo mi się podoba. I
forma i treść. Baaaaaardzo na wieeeeeelkie taaaaaak!
Temat dramat i to w wielu aspektach...wiersz dobra
robota...pozdrawiam
Niestety często to co się dzieje w takich miejscach;
oddziały zamknięte, zakłady karne, poprawczaki; owiane
jest tajemnicą i zmową milczenia. Mądry wiersz.
cholernie dobrze to opisałaś. to jak dobry,
wstrząsający reportaż. bardzo się podoba. pozdrawiam
ciepło jak zawsze. :):):) +
Wstrząsające, ale diablo dobrze napisane.