Rekwiem
śmierć bliskiej osoby jest najgorsze zwłaszcza kiedy jest to śmierć niespodziewana
Deszcz leje się strumieniami z nieba,
a ja stoję tu nad tobą,
i patrzę na to co było,
a czego już nigdy nie będzie.
A ja stoję sam pośród
setek nie ruchomych ciał.
Nieruchomych twarzy i oczu.
Nieruchomych serc.
Napełniających smutkiem, żalem i
cierpieniem.
A krople deszczu spadają tak głośno,
wydając odgłosy jakby
miliony ludzi umierało właśnie
tu i teraz.
A ja sam jeden stoję
nie krzyczę, nie wołam o pomoc
dla nich, dla siebie bo czuję,
że umieram powolną, długa
i męczącą śmiercią.
A moje ciało trawi
nie ból i choroba lecz żal
że to Ty a nie ja.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.