remont
sparciały woreczek leżał pod podłogą
wciśnięty między glinę a łupki sosnowe
zżółknięte kartki
pióro ze złamaną stalówką
charakter pisma
wskazuje na spokój i pewność Hermana
widzę ile posiadał w jakim mieście żył
gdzie pracował
dostrzegam choroby
w buteleczkach i miksturach nieznanych
daty - nikt już nie pamięta
koloru oczu dotyku rąk głosu
rozpinam po cichu
błyskawicznie
dom który zbudował
udaje się otworzyć pierwszą klamkę
na strychu pod podłogą
ukrywam wiersz uśmiech
tyle po mnie co po nim
w literach (nic) zostawiam
Komentarze (45)
tak, z tymi chorobami nietrafnie, zaraz coś tu zmienię
Dzięki Zosiu:)
Dziękuję bardzo Wszystkim Państwu za ciekawe
komentarze i uwagi.
Magdo - zastanawiam się cały czas nad tym NIC. Masz
chyba rację, na chwilę coś zostaje, później NIC.
Różnie moje myśli w tej chwili się układają. W
momencie pisania tak czułam, jak powyżej, więc chyba
zostawię, bo to zapis chwili i tego co w tej chwili
się czuło.
Napisałam ten tekst mniej więcej miesiąc temu.
Właściciel domu handlował marmoladą:) a ja lubię
słodycze:)
Mamy coś wspólnego. No i charakter pisma - równe,
wyraźne, pełne wdzięku literki:))
Co do wyjątkowości tekstu - jestem odmiennego zdania,
ale dziękuję.
To jest taki sobie tekst. Nie porywa i nie urywa:)))
Leżał i leżał, a ponieważ nie rozjaśniło mi się na
tyle, aby zrobić z niego coś porywającego, ulitowałam
się nad biedakiem i powiedziałam: "Idź do ludzi, może
Cię udoskonalą":)))
Miłego popołudnia moi drodzy
Ciekawie.
"poznaję choroby
po buteleczkach i miksturach nieznanych"
Niełatwo poznać... :)
Kiedy się spotka bratnią duszę ,jest wewnętrzny
przymus,by zgłębić tajemnicę jego jestestwa.Rzecz
niezmiernie delikatna.Chciałoby się wejść dać
wszystko.Wszystko w naszym ludzkim ograniczeniu jest
niemozliwe.Wtedy pozostaje danie 'nic'.Tak Twój wiersz
ciszo do mnie przemówił.A jak pisanie przemawia to
podobno nazywają to poezją...
Pozdrawiam
Ciekawy wiersz Ciszo.Dom jednak z duszą.Każdy ją ma -
stare zapiski, sposób zabudowy, listy, charakter
pisma, może obrusy, zastawy,książki. Ten też ma duszę,
a znaleziska świadczą o jego właścicielu. Wiesz, chyba
nie zgadzam się czytając uważnie zakończenie, bo to
nieprawda, że nic nie nie pozostawiono.W literach
zawsze jakiś przekaz, są nośnikiem informacji(ukrywam
wiersz)
A może w milczeniu wiersz zostawiam.
Może ktoś kiedyś odnajdując będzie odkrywał peelkę,
jak teraz ona tajemnice domu. Tak pogdybałam wybacz.
Ciekawy wiersz i znalezisko też (przy okazji remontu
poniemieckiego domu).
Nie trafia do mnie ostatnia strofa, ale to mój
problem:) Miłego dnia.
demono, peel chyba dawno nie zyje, to wyglada na
remont bardzo starego domu... i puenta na to wskazuje
(ale moze sie myle;)
'Poznaję choroby po buteleczkach i miksturach
nieznanych' wspaniała metafora. Może nie są już
peelowi potrzebne, a może postanowił odciąć się na
jakiś czas by w samotności zdefiniować, określić na
nowo swoją tożsamość. Czy odnajdzie ukryty wiersz
peelki? Pierwsza klamka otwarta a to dobry początek.
Serdeczności.
przemawia bardzo, dobra puenta...
napisalabym /zzolkniete/ i dala czas terazniejszy tu
- lezy, udaje sie - masz wiekszosc w tym czasie;
/pewnosc/ kreseczka,
pozdrawiam;)
stary dom odkrywa swoje tajemnice. Dobry pomysł by też
coś swojego zostawić pod podłogą.
dobrze się czyta - z zaciekawieniem wchodzi się w
historię domu, czy też bardziej jego właściciela -
podoba się, ale uwagi Mirabelli słuszne.
lubie stare domy, te poniemieckie znam z dzieciństwa z
wyjazdów na wakacje, i polskie i różne tu i tam
Piękny wiersz. Dobrze,że (nic) w nawiasie:)
Tak jakoś odczytałam,że być może zaczepiłaś Hessego
:)Ale to tylko moje gdybanie :)
Pozdrawiam:)
Och przepraszam to były karteczki :)
Dzień dobry , to chyba jeden z najbardziej wyjątkowych
wierszy w twojej twórczości , ( mam nadzieje ze nie
ostatni:)) faktycznie udało ci sie otworzyć przed
czytelnikiem , wzruszajac - acha maleńka uwaga
wydaje mi sie ze pożólkniete liście mnie osobiście
przeszkadzają wolałabym pożółkłe i tak właśnie
czytam - spokojnego dnia Ciszo