Remont życia
Schylam się najniżej jak umiem,
by zdrapać z sufitu
przyklejone już tam dawno smutki..
Wspinam się na palce
najwyżej jak potrafię,
by pozbierać z posadzki
rozsypane kiedyś szczęście...
Jeszcze tylko
zeszlifuje ze ścian
szpecące ją wspomnienia..
Dopiero, gdy tego dokonam
ze spokojem mogę
zacząć nowe życie.
autor
PełnaSprzeczności
Dodano: 2015-07-26 11:51:27
Ten wiersz przeczytano 584 razy
Oddanych głosów: 8
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (9)
Czasami trzeba:)
dziękuje wszystkim za odwiedziny..:)
Tadeuszu oczywiście, że celowo.
Zbieram szczęście z niebiańskiej posadzki, a smutki
zdrapuje ze sufitu piekła. dlatego też wspinaam się i
schylam
Przegnać wspomnienia i zacząć żyć od nowa, trudne to
w realizacji i nie musisz robić remontu ...marzeń ,
ale wypuść serce z klatki ...wspomnień, powodzenia
życzę :)
świetnie...sądzę, że do tego remontu potrzebujesz
fachowca:) pozdrawiam
Witaj Pełna Sprzeczności.
Wiersz moim zdaniem dobry, tylko
nie jestem w stanie pojąć
dlaczego schylasz się by
sięgnąć sufitu i wspinasz się
do posadzki. Czyżbyś
napisała to celowo, a jeżeli tak,
to co ma to oznaczać.
Pozdrawiam:]
:)
życie tak potrafi pomieszać,
że trzeba dużo wytrwałości,
żeby to ułożyć w całość.
Pozdrawiam serdecznie
odnawiaj, odnawiaj...remontuj - potem , gdy nabierzesz
wprawy to u mnie byś odnowiła---ładne porównania!
mała sugestia
zacznij od zejścia na ziemię:)
pozdrawiam:)