Restauracja Pod Łopianem
Raz żuczek jedząc kolację,
rzekł: „ otwórzmy restaurację!
Tak dobrze gotujesz słonko,
masz talent, droga żonko. „
Żuk ochoczo wstał nad ranem,
mocuje się z dużym łopianem,
liść przygina, podwiązuje,
restauracji dach montuje.
Z sitowia ściany wyplata,
chce zdążyć przed przyjściem lata,
bo o tej porze na łące,
owadów będzie tysiące.
Budowa prawie skończona,
podłoga mchem wyłożona,
jeszcze tylko stoły, ławy,
do zrobienia tu zostały.
Z bielutkiej kory brzozowej,
mebelki są już gotowe.
dobrze się lokal prezentuje,
gości tylko tu brakuje.
Rozesłali zaproszenia,
powiesili ogłoszenia:
„ Restaurację Pod Łopianem
- otworzymy jutro ranem!
„ Niech już dzisiaj każdy pości,
bo na wszystkich naszych gości
i tych głodnych i spragnionych,
czeka kuchnia mojej żony. „
Suchych trawek mieszanina
i krojona koniczyna,
mniszka mlekiem jest polana
- głodnych czeka jutro z rana.
Zawijane z listków wyki
- „ palce lizać naleśniki”,
pyłkiem miłka nadziewane,
słodkim miodem są polane.
„ Niebo w gębie” – to
sałatka
a zrobiona jest z bławatka,
to biedronek ulubiona,
sokiem mszycy jest skropiona.
Nektar z kwiatów wyborowy,
ciepły napar jest lipowy
i herbatka rumiankowa,
rosa czysta, no i zdrowa.
A tych potraw jest bez liku...
goście siedzą przy stoliku,
żuk przyjmuje zamówienia
i podaje w okamgnieniu.
Dziś przybyło dużo gości,
by spróbować tych pyszności,
wszystko kusi aromatem
i zjadane jest ze smakiem.
Za jedzenie każdy płaci,
ciężka praca się opłaci
lokal przyniósł im profity
- każdy lubi chodzić syty.
dziękuję Bomi poprawiłam
Komentarze (16)
"i ja tam byłem,miód i wino piłem" pyszny wiersz