Rodzinne święta
Pamiętam święta przed laty,
zupełnie inne niż teraz,
grudzień był śnieżny i mroźny,
dwadzieścia poniżej zera.
Teściowa władzę dzierżyła
i urządzała przyjęcia,
nietaktem byłoby nie przyjść,
odmówić wspólnego zdjęcia.
Już kilka tygodni wcześniej,
robiła plan co też poda,
wiadomo, zgodnie z tradycją,
nie jakaś dzisiejsza moda.
Rozmowy kwitły przy stole,
pięknie nakrytym i sutym
było świątecznie, rodzinnie,
jak nigdy niestety potem.
Aniołek przyniósł prezenty,
leżały cenne pod drzewkiem,
kolędy brzmiały na głosy,
Pan słuchał radosnej śpiewki.
Wystarczy jedna Osoba,
która ma w sobie dar boży,
potrafi wszystkich przyciągnąć,
i miłość nieziemską mnożyć.
A dzisiaj, każdy osobno,
jakoś przemęczy te święta,
o tamtych sprzed wielu laty,
wciąż będzie jednak pamiętał.
Komentarze (20)
prawda... a rodziny wielopokoleniowe to rzadkość nad
rzadkości; pozdrawiam:)
Zgadzam się, sa tacy ludzie, którzy potrafią
stworzyć klimat. Wiersz bardzo ładny.
Tą osobę trzeba odnaleźć w sobie. Prawdziwej magii
świąt życzę.
Ech, fryzjerko, świetnie, wartko napisane
wspominki:)))
Może być.