rodzynki
Przyszłam...
Czekałam...
Niedoczekałam...
Moze to ja sie spozniłam...
A może ty...
Ktoremuś z nas popsuł sie zegarek
zegarek odmierzający sekudy minuty...
ulotnosci emocji...
zachwytu
radości
błogosci latania na ziemi...
wskazowki?skrzydla biale puchowe
otulajace policzki..
na ktorych usiadl rózowy wiatr
zauroczenia
mechanizm?to co dalo sile wiatru by mÓgł
przyfrunąć i oblać nas
swym czarem
wyciagnać dwa kroliki z kapelusza..
tylko dla nas...
wiec co sie popsuło?
nic.....?
Przyszłam...
Czekałam...
Niedoczekałam...
Ktore z nas bedzie teraz winogronem
usychajacym
dopuki drugie nie przyjdzie
i nie sprawi ze oboje przemienią sie
w słodkie rodzynki...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.