rozbitek
moje ręce są wiernie a ich splot ciepły
unoszę głos obrona błahych rzeczy
najlepiej mi wychodzi nie dziw się
gen samozagłady działa dalej
wczoraj straciłam jedną duszę zdjęcie
z szarym okręgiem na twarzy. wybacz
nadmierną zachłanność ciągle wolę
być dzieckiem
Tułam się po pustych pokojach. Robinson.
Rozbitek.
autor
Kinga Jałocha
Dodano: 2015-02-06 21:59:16
Ten wiersz przeczytano 515 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (4)
Wiersz skłania czytelnika do refleksji. Dobrze to
ujęłaś:) Miło było przeczytać:) Pozdrawiam:)
Dobry wiersz Kingo:)))
Bardzo ładny refleksyjny wiersz. Musisz się obudzić i
jeszcze raz zaufać sobie. Pozdrawiam.
ciekawa refleksja zmieniłabym wiernie na wierne i
ogonek przy a w słowie obroną Pozdrawiam:))