Rozgoryczenie
Wzleciałem wysoko ponad chmury
Ponad chmury do krainy miłości
Nieokreślonego szczęścia
I wiecznej pięknej młodości.
Widziałem przepiękne rzeczy
Co oczy ujrzeć nie mogą
Stąpałem w tamtej krainie
Po chmurach chodziłem nogą.
Widziałem słońce, patrzyłem
Było mym sprzymierzeńcem
Nie raziło mnie swoją jasnoscią
Nie było ono mym jeńcem.
Słyszałem śpiew ptaków natury
Czułem jak w sercu wiosna wzlatywała
Wulkany namiętności wybuchały na nowo
A wiosna wciąż trwała i trwała.
Lecz coś się popsuło nieziemska cisza
Nagły szum jesiennych liści
Szarość, codzienność, wiatr szyderczy
Marzenie o wiośnie się chyba nie ziści.
Nie ma już wiosny lecz deszcz pada
dławiący
Serce me błyskawica zraniła
Kropla krwi ze szczęściem upadła
Dlaczego natura mi to zrobiła?.
Ty tego nie widziałaś lub może nie
chciałaś
Odeszłaś do innego piękna i radosna
Dlaczego. Dlaczego serce me opuściłaś?
Odeszłaś, a przecież zawsze mogłabyć
wiosna.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.