Rozmowy niedokończone / erekcjato
Jeśli zdarzą się niedopracowania - wybaczcie:) Chciałem przed świętami popełnić jeszcze jeden tekst, a czas się kurczy i kurczy ;)
Odwiedzasz mnie znowu,
jak zwykle na smutno.
Przyjmę cię, a bywam
osobą nieufną.
Stosy myśli krążą,
nie każdy by słuchał
(jedynie psycholog,
w sumie niezła fucha).
I krzyczę, wyklinam
w swojej beznadziei.
Nie chcę, żeby inni
przeze mnie cierpieli!
Cóż, podły charakter
(choć źle się z tym czuję)
daje znać o sobie,
zawsze bierze górę.
Dziękuję, że jesteś.
To moje wyznanie:
pragnę rozgrzeszenia,
chyba czas już na nie.
I co? Nic nowego?
Przytakiwać będziesz?
Taka ma być przyjaźń?
Dzisiaj to nie przejdzie.
Sama twa obecność
marną jest pociechą,
a więc rozkazuję:
odpowiedz mi...
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
echo.
Komentarze (37)
Bardzo mi się podoba, choć awersacja zabiera w smutne
rewiry.
Pozdrawiam :)
Super erekcjato!
Pozdrawiam :)
Dziękuję również anonimowemu gościowi, który zostawił
głos;)
chacharku, andrew, karacie - dzięki, że zajrzeliście i
słowo zostawiliście:)
Miłego!
Świetne erekcjato! Pozdrawiam!
fantastyczne erekcjato, bo zaskoczenie było
olbrzymie:) pozdrawiam sredecznie
I echo może być pociechą