różowość u stóp nieba
Ta różowość u stóp nieba
przetykana tiulem szarym,
stwarza obrys dla mych myśli.
Wiem, zapewne są w niej czary…
Otwierają one dłonie,
zatrzymują czas na mgnienie,
dają przedsmak tchnień radosnych,
z zakamarków płosząc cienie.
Trąca struny niewyśnione
blask, co się rozlewa wolno.
Jest na spokój apetytem
i na przestrzeń dnia pogodną.
05.10.2010 r.
autor
Maryla
Dodano: 2010-10-05 09:12:39
Ten wiersz przeczytano 1359 razy
Oddanych głosów: 21
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (12)
U mnie ponuro zimno i mgliście teraz kiedy
przeczytałem twój wiersz poczułem ciepło i radość
magiczną...dziękuję....
Subtelny wiersz, jego ciepły klimat udziela się
podczas czytania:)
Pogodnie, rozowo, a potem niewysniony blask - to wizja
nieba. Moze i kusi, moze i pieknie, ale wiem, co mam
tu na jawie. A wiersz lekki, zwiewny, jak zwykle.
wiersz ma w sobie wiele ciepla i kolorow
...promieniuje z niego pozytywna energia
"Otwierają one dłonie, zatrzymują czas na mgnienie" -
chciałoby się krzyczeć "Chwilo trwaj", gdy dotyka nas
szczęście :D
lubię taki krajobraz, kiedy blisko już do zachodu
słońca i niebo różowieje...
Czarodziejską różowością próg nieba przetykany to
świat wyimaginowany.
.....Jest na spokój apetytem.......:)
Malowniczo i pięknie oddany stan ducha.
Czytając zrobiło się różowo i wcale nie ,,u stóp
nieba", jak zawsze u Ciebie, Marylo ciepło i
przyjemnie. Pozdrawiam!
Ależ pięknie napisałaś o jutrzence :-) przeczytałam z
radością w sercu :-)
Ta różowość u stóp nieba
przetykana tiulem szarym...Slicznie :)