Rozważanie przed wyjazdowe
„Rozważanie przed wyjazdowe”.
11.07.2015r. sobota 22:20:00
Naszło mnie jednego dnia,
To jest dziś,
Że piszę teksty taśmowo,
Planuję wiele rzeczy,
Więc w najbliższych dniach nic mądrego nie
napiszę,
A co wymyślę
W jakimś tasiemcu zawrę,
Stąd w ramach wstępu,
Kto spojrzy na daty
Te poniższe rozważania.
Ten pseudo wiersz do was gdzieś 18 lipca
dotrze,
A ja wówczas już na 19 będę szykować jakiś
bzdet.
A więc do rzeczy:
Zgadnijcie, komu się zwierzam?
I dlaczego nie wam!
Zmęczone me ciało,
Rozpalona zdrętwiała ma krew,
Bo nie zależnie, co dzieje się ze mną
To ja wiem,
Że nawet drobny wiatr
Nie uspokoi mnie w słońcu.
Jestem odrzutkiem,
Nieskonsumowanym owocem,
Troszkę robaczywym i sczerstwiały,
Bo przez nikogo nie konsumowanym.
Nikt owocu nie dotyka,
Nikt, czasem nawet nie mucha,
Co męczy, gdy idzie na deszcz.
Ja chcę żyć w spokoju,
W takim właśnie dostatku,
A spokój osiągnę,
Gdy wnerwiać się będę z jakąś kobietkom.
Tymczasem sapię,
Bom homo sapiens sapiens,
A jakże…
A kto nie uwierzy,
Ten będzie szukał podstępu
I fałszerstwa zmysłów,
Bo taka ludzka natura,
A nie jakaś taka soczysta bzdura.
Nie daję głowy,
W zamian też nic takiego nie chcę,
Ale daję serce i dłoń,
W zamian chcę tylko zgodę do miłowania.
Zmysły swe formatuję,
Jakoś tak inaczej żyć już nie umiem.
A może to jest właściwy sposób,
By moje serce nie pękło
Z przegrzania scalaków.
A wszelka wasza obojętność
I moje zwątpienie
Idzie w parze,
Bojącej się prawdy,
Nie powstałej
Z racji rozpadu.
Antropologia,
Selekcja,
Miłość,
Ogień,
Co tam jeszcze na myśl przyjdzie
Dopowiem w sercu,
Bo najcenniejszy jest spacer,
Spacer nie na, ale po linie,
Który nie minie,
W zdziwionej człeka minie.
Och, uff,
Coś tam znów,
Bo trzeba zapłacić
Za pewne luki
I banialuki
Wakacyjne,
Ekumeniczne
I ekonomiczne,
I jakie tam jeszcze…
Odnawiam myśl,
Która przychodzi z nowy,
Więc filozofuję,
A niby rozważam,
I ciągnę tego flaka
Dynamicznie,
Mimo, że lakonicznie.
Specjalnie?
Chyba tak!
Mam plan,
Więc kończcie już,
Nie ja,
Ale właśnie wy,
Nie kto inny tylko ty,
Heh, nie gniewaj się,
To nie autor,
To podmiot
I to liryczny.
Uff, dobrze, że nie ja,
Uff nieświadomie sam się zarażam
I obnażam
Powodem do kpiny,
Bo jestem taki nieobecny
Jak amfibia w trójkącie bermudzkim.
Już akcentuję koniec,
Ale to jeszcze nie koniec,
Ale jest już blisko,
Na pewno bliżej niż dalej.
Co ja właściwie rozważam,
Ok., już rozważam.
Wszakże chcę żyć,
Żyć jeszcze wiele lat,
Więc schowaj nóż,
Ten tekst w zapomnienie włóż,
A jeśli chcesz szukać
Czegoś ukrytego
To nie szukaj,
Tylko poczekaj,
Jutro będzie lepiej,
Nie sorry po jutrze,
Nie wiem jeszcze,
Co wówczas napiszę,
Ale poczekaj.
Nie chcesz czekać,
To spójrz na wczoraj
I przed wczoraj,
Wtedy były krócej i lepiej.
Ok., masz rację,
Sorry do kogo ja to mówię,
Przecież ciebie tutaj nie ma,
Nie dotrwałeś kochany odbiorco.
Jestem kardiogramem.
Co bada,
A Twa dusza w palpitacje wpada,
Już się gotujesz jak woda na pustyni,
Ale cena wybaczenia
I twego miłosierdzia nie jest znana,
Mimo, że odgrywa pewną rolę,
Jestem samotnym,
Bo napisałem tekst
O charakterze wymiotnym.
I już wymiotłem
Wymiót z siebie,
Już słów Niagara
Poszła i nie wróci,
Uff, zwalniam tępo pisania,
Już próbuję nabrać sens końca.
Kciuk w górę, kciuk w dół.
Like lub komentarz
Weź się rusz i coś zrób,
Przecież od kilku minut
Próbuję spowodować,
Że z świata wirtualnego pójdziesz,
Bo szkoda lata,
A więc wynocha,
Starczy na dziś.
Wyloguj i enter!
Jestem młody,
Oj może nie taki młody,
Ale nieco gniewny
I jestem ziarnkiem
Zagrożonym wyginięciem.
A ten tekst
To festival
Bo coś musi być,
Wszakże jest lato,
Więc rozważmy świętość cierpliwości
Przed trybunałem istnienia.
A wylogowanie się z virtualu
Jest pójściem w stronę lepszego świata.
To właśnie
Chce mi powiedzieć wymiót mej
egzystencji.
Komentarze (2)
Długie to rozwarzanie:-) . Miłego:-)
Długie to rozwarzanie:-) . Miłego:-)