Ryby głosu nie mają (Wesołe Święta)
świąteczne igraszki do Lilowej i Madzinej flaszki...
W Wigilię odgrażał się karp do śledzia,
że do północy, a będzie siedział!
Przez rok układał przemówienia,
bo wiele ma do powiedzenia
i teraz właśnie jest gotowy
(nawet jeżeli nie ma głowy)!
Rzucił z ironią śledź w śmietanie,
że do północy zmieni zdanie,
bo teraz karpia jest podnietą,
że jest zalany! Galaretą!
Przysięgał karp na w barszczu uszy:
Nic z tego miejsca mnie nie ruszy!
Lecz biesiadnicy głodni siedli
i przed północą karpia zjedli.
Ryby głosu nie mają ... nadal
Komentarze (13)
Wesołe fraszki zawsze poprawiają humor, kiedy przed
świętami zabieganie i stałe zmartwienia z różnych
powodów. Od jakiegoś czasu Ryby wreszcie przemówiły,
ale u cCebie wyjątkowo inteligentnie.
Mniam, lubię ryby niesłychanie, te smażone, w
galarecie i śmietanie, gdy na stół je ktoś postawi
krótkie będzie ich gadanie. ;) Pozdrawiam
Świetny, bardzo zabawny wiersz, w sam raz na
przedświąteczne zabieganie...warto się go nauczyć na
pamięć.
Bardzo ładnie opisałaś tę dyskusję na stole
wigilijnym.Faktycznie,ryby może w wodzie mają głos,bo
jak im się coś nie podoba to plum,i już ich nie ma,ale
na stole?Pozdrawiam Cię.
Fajnie, wesoło, choc za oknem szaro, dzieki takim
wierszykom czuć juz ta atmosferę świąt
Uśmiałam sie ...coraz to nowe hałasy na stole ...coraz
bardziej mi sie podoba ta zabawa ... a ja to z rybek
właśnie jestem ale głos to ja mam, że ho ho ...
Pogadały jednak ryby ładna poezja Podoba mi się
dowciip wiersza
Trzeba mieć swoisty talent aby tak ciekawie i na
wesoło opisywać rzeczy najprostsze...
lekko i z humorkiem ....
dysputy ryby prowadza na białym obrusie w towarzystwie
galarety.....
lecz dysputa zanikła kiedy goście
przybyli.....opustoszały talerze i zaległa cisza...
brawo za pomysł..pozdrawiam...
Mówiła mała płotka – biedna ze mnie istotka
– tylko karpie i śledzie – tym to się
dobrze wiedzie.
...moja rybka...ma głoś,,,,i to donośny.....gdy
wracam...z piwa....
Z humorkiem i fajnie sie czyta ale nie zgodze sie z
jednym.....niektóre rybki maja głos i calkiem donosnie
krzycza :)
Wesoło się czyta - no niby tak...dzieci i ryby głosu
nie mają (a i jeszcze jak to ten jeden myślał o
niedzieli...) tak karp i śledź też tak
chcieli..niestety zawsze jest coś kosztem czegoś...tak
już stworzony świat, by jeden drugiego hodował
i...zjadł - dosłownie i w przenośni!