Rycerz na białym koniu...
Niby nic...
a jednak...
Niby nic...
a jednak małe kłamstwo...
Niby nic...
a jednak małe kłamstwo które zadało tyle
cierpienia i bólu ...
Niby nic...
a jednak , czuję się jakbym nie
przeskoczyła muru...
tej przeszkody która nas dzieliła
kiedyś...
i dziś znowu jest...
Jest... bo sam ten mur zbudowałeś...
Pewnie nie świadomie... chyba raczej tego
nie chciałeś...
a jednak...
każde twoje kłamstwo coraz bardziej dzieli
nas od siebie...
Mimo, że Ty twierdzisz że kochasz mnie, a
ja że kocham Ciebie...
Czy ta miłość to nie kolejne kłamstwo?
Iluzja nic nie warte, po prostu
chamstwo?
By zabawić sie moim kosztem?
Naprawdę ja tego nie wiem...
A Tobie ufać już nie mogę...
Poprostu nie umiem Ci wierzyć...
Bo jak wierzyć w coś co nie istnieje...
Co jest tylko odległym marzeniem...
Myślałam że jesteś jak ten rycerz na białym
koniu...
a jednak...
nie...
znów ten sam błąd popełniłam
po prostu za dobrze Cię oceniłam i za
bardzo Tobie wierzyłam...
Rycerzy już nie ma...
Kolejny dowód na to...
Wolę cierpieć gdy odejdziesz... niż budować
swoje szczęście na kłamstwie...
Im bardziej pusto tym ciężej
ja jednak wiem że ten ból
przezwycięże...
Choć bardzo boli nie warto budować szczęścia na kłamstwie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.