Rysy Na Ścianie
Są, albo nie są, nie ważne.
Znikają, kiedy machnę dłonią,
Jak płomienie, niezgrabne, gorące.
Nagle mrożące krew w żyłach,
Nic nie czujące, są.
Gasną na mrugnięcie oka,
Gasną na pstryknięcie palcami.
A ja siedzę w kącie skulona,
Liczę rysy na ścianie.
Nie podnoszę głowy,
Nie ma takiej potrzeby.
Wiem, co zobaczę,
Te same złowrogie twarze.
Nienawiść w oczach,
Usta ironicznie wykrzywione,
W grymasie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.