Rzezbiarz
mezczyzna buja w oblokach
ukladajac je w nagie ciala kobiet
ksztaltuje ich niewiernosc
dodajac okiem znawcy
duzo szarosci a malo blekitu
dwie nienasycone piersi
rozgrzewa oswietlajac sloncem
przyspiesza ich falowanie
usciskiem zelaznych ramion
zamyka w ramy tylko postac
bez tla i pejzazu
widzi tylko cialo
a glodne pozadanie
znajdzie zawsze droge
by wypchnac z jego ledzwi
tylko nabrzmiala zadze
mezczyzna nigdy przez pryzmat lez
nie patrzy na pieknosc kobiety
nie dostrzega w jej oczach zalu
rozpierzchnietych oblokow
nie widzi wysilku z jakim
z pierzastych robi sie barankowa
by znow na chwile
byc widoczna dla mezczyzny
z zadarta do gory glowa...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.