(S. J. Lec) „Zegar tyka....
Nie mogę złapać swojego „teraz”,
(może na starość tak zawsze bywa).
Nim wezmę oddech, wyciągnę rękę,
w przeszłość odchodzi kolejna chwila.
Wszystko się zdarza przed, albo tuż po.
Na cyferblacie wśród cyfr dwunastu
rozsiewam jawę i ścielę drzemkom
mniej, albo bardziej wygodne gniazda.
Zegar mnie kiedyś łupnie po krzyżu,
(przed, albo tuż po to się wydarzy)
i zanim zdążę wygłosić sprzeciw,
któraś wskazówka zepchnie mnie z tarczy.
Ale na razie, wśród cyfr dwunastu,
rozsiewam jawę, śnię sny w kolorze
i właśnie teraz nakręcam zegar.
Niech tyka, łobuz. Dopóki może.
Krystyna Bandera
Wiartel, 28.09 – 02.10.2023 r.
Komentarze (48)
świetna ta ostatnia zwrotka.
To prawda, nie uciekniemy przed czasem... czas zawsze
nas dogoni i w końcowym rezultacie... przegoni...
Lecz dopóki życie trwa i zegar odmierza czas...
jesteśmy w grze...
Piękny, refleksyjny wiersz!
Doskonały cytat będący zarazem tytułem wiersza.
Optymistyczna puenta!
Serdeczności przesyłam
Swoista ironia, szczególnie w odniesieniu do zegara;
określenie "łobuz" jest jest zabawne. Wiersz kończy
się wątkiem nadziei i akceptacji. Autor świadomy
utraty czasu, wciąż nakręca zegar i cieszy się
teraźniejszością.
(+)