Sąd ostateczny
To wyglądało jak noc
Ciemność przykryła świat
Zegary zgubiły się w czasie
Wskazówki wirowały jak oszalałe
Obok mnie nie było żywej duszy
Wybiegłam na zewnątrz
Wszyscy krzyczeli
„To koniec to koniec!! Przyjdzie
sędzia”
Słońce nie wzeszło tego ranka
Nic nie było jak zawsze
Niebo ciemne....
Krwią niewinnych zalane
Z chmur nie leciał deszcz...
Czerwone krople spływały mi po twarzy
Było piekielnie gorąco...
Ale w duszy czułam chłód
Myślałam że to sen
Ciemny, ponury
Lecz to działo się naprawdę
Sąd ostateczny?
Anioły zleciały z nieba
Oznajmiły...
„Dzisiaj przyjdzie sędzia
Strażnik dobra i prawdy”
Nagle światło rozjaśniło część niebios
Na złotym tronie zleciała jasna postać
Otworzył oczy i niebo przestało krwawić
Stwórca?
Nadzy ludzie zgromadzeni wokół Niego
Krzyczący „Boże święty
przepraszamy”
Niektórzy zaklinali postać
Inni się do niej modlili
Rozsądził dobrych i złych
Dobrzy dostali skrzydła
Złych strącił do piekieł
A czyśćcem była ziemia
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.