Sadzenie
Mieliśmy oczy wiec patrzeć nam dano
Na to ile krwi juz przez nas rozlano
Na blade w cieniu nienawisci trupy
Przez olowianych serc naszych skorupy
Mielismy uszy, a wiec slyszelismy
Glosy dusz, co w sercach je zabilismy
Trzaski lamanych kosci mieddzy nami
Skrwawione nedznej beznadziei snami
Mielismy tarcze wykonane z gniewu
Niosace plony z zatrutego siewu
Opoki ramion bez zadnej litosci
Kruszyly twarde przeciwnikow kosci
W sercach plynely nam zgorzkniale zale
Z Bogiem na zmiane wazylismy szale
Oschle jezyki powtarzaly mowe
Ze ida prawdy, proby syzyfowe
Najmniejsza kropla stawala sie rzeka
Z lez sie zbieraly morza pod powieka
Z kazdego miejsca, ze wszystkich stron
swiata
Bog sprawiedliwosc mierzy wciaz przez lata
Komentarze (1)
Świetnie przedstawiony obraz ludzkiej słabości,
grzech, nienawiść... Wojna... i ludzkie cierpienie,
nieszczęscie. Wiersz z duszą, bardzo mi się podoba.