Samobójca
Zniszczony życiem szukam ucieczki
Ku przepaści się zbliżam krokiem
potępionych
Kres przeznaczenia cel wyznaczył w życiu
więc sposobu szukam by kres osiągnąć
Sznur węzeł zaciska
Ciało bezwładnie się buja
Niemy krzyk wydarty z piersi
Ostatnie wyznacza tchnienie
Lecz lina pęka życie darując
Kamienie w sercu przy nodze związane
Ciężarem gorzkości na dno jeziora ciągną
Ostatni oddech - kolejny to woda
Tak życiodajna teraz je odbiera
Lecz rybak dobry na ratunek poszedł
Kamienie odwiązał powietrze darując
Ostra brzytwa ciało tnie swobodnie
Lecz miast krwi z żył smutek wypływa
I tu gdzieś człowiek zauważył ból ten
Medyka wezwał który ranę skleił
Więc pod pojazdem zginąć próbuję
Tym razem kierowca przezorny
Życia nie chciał zabrać
I litością swą głupią własne życie
stracił
Teraz już z losem w zgodzie żyję znowu
Karty przyszłości źle odczytałem
Nie śmierć mnie czekała
Lecz żyć miałem długo
Więc żyję z dnia na dzień
Na kres cierpliwie czekam
I już nie będę pomagał więcej śmierci
Bo czym bym bez niej był...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.