Samobójstwo (?)
Nienawidzę nocy,
Ona jak bezlitosny wróg,
Wbija we mnie szpilki wspomnień.
Ranią mnie.
W ciemności światło rozbłysło.
Nie, to nie światło.
To nóż tańczy na moim ciele.
W rytm oddechu, prowadzony drżącą
dłonią,
Zostawia za sobą czerwone smugi.
Krew płynie strumieniami,
Pokój wiruje, mieni się cały.
Podłoga chłodzi mój policzek,
A nieruchome oczy wpatrują się,
W jeden punkt.
Przyszła Śmierć w jedwabnej szacie,
Roztoczyła nade mną czarne skrzydła.
W życiu nie widziałam piękniejszej
postaci.
Jej oczy smutne, rozumiejące.
Lodowaty dotyk dłoni,
Kiedy chwyciła moją zakrwawioną duszę.
Odszedłeś …
… nie … to ja odeszłam.
A, zresztą, nie ważne już …
Czy to było samobójstwo?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.