samotne odchodzenie
podczas mojego teraz pobytu w szpitalu ,w ktorym nie bylam 32 lata,czyli od urodzenia syna przyjrzałam sie smutnej samotnej starości .oj nie udała sie Panu Bogu starość jako etap zycia
biało seledynowy korytarz
łóżko
na nim zasuszona
pokryta
siatką wyżłobień
twarz
bezzębne usta
wdychające
szpitalny zaduch śmierci
karmiąca obca ręka
wlewa krople
może ostatnie
spadają
na szarą pościel
samotne odchodzenie
przemykające
białe obojętne
fartuchy
jeszcze samodzielne
ciekawskie
szlafroki cieni
i wczepione
w koszulę
bezdomne dłonie
nikt ich nie
dotyka
nie głaszcze
gdzie teraz są ręce
które ona
tuliła...
Komentarze (35)
Czasami tak jest, że rodzina nie chce znać osoby
dzięki której żyje, to jest bardzo smutne i nie
rozumiem tego, ale takie też ciężkie jest życie...
Bardzo znany i często przez nas cytowany wiersz śp.
księdza Jana Twardowskiego przynagla nas: „Spieszmy
się kochać ludzi, tak szybko odchodzą, zostaną po nich
buty i telefon głuchy. Najczęściej popełniany błąd
polega na tym, że kochamy danego człowieka za późno.
Kochamy wówczas, gdy go już zabraknie, gdy miłość
staje się bólem straconej szansy.
Prawdziwy zyciowy wiersz pozdrawiam
Bardzo refleksyjny wiersz jest tyle w nim smutku a co
najważniejsze prawdziwy, bo pisany przez życie.
Pozdrowienia. :)
Wstrząsający,bardzo smutny i niestety życiem pisany
wiersz...
Na szczęście tak jak pisze Ania starość bywa też
weselsza.
Pozdrawiam.
Miłego wieczoru życzę:)
Alicjo w ostatnich dniach kilkakrotnie przebywałam w
szpitalu i to co opisałaś nie jest mi obce...ale
staram się nie myśleć...może jest samotna albo woli w
samotności odejść...pozdrawiam serdecznie.
Alicjo - proszę nie myśl o tym. Uśmiechnij się:-) .
Pozdrawiam serdecznie
Smutna refleksja...ale przecież starość bywa też
pogodna:)
Alicjo, nie można generalizować.
Może ta pani, nie ma już nikogo, kto by ją mógł
odwiedzić, a może rodzina nic nie wie, że trafiła do
szpitala.
Dużo zależy od nas samych, jakie relacje utrzymujemy z
dziećmi i dalszą rodziną.
Ja widziałam wielu starszych, schorowanych pacjentów,
którymi opiekowali się najbliżsi, chociaż trochę
odciążając personel szpitalny:)
Wiersz wzrusza i zmusza do refleksji.
Pozdrawiam Cię Alicjo, życząc dużo optymizmu:):):)
Moja mama zmarła w szpitalu i gdy czytałam Twój wiersz
zrobiło mi się strasznie smutno - chyba będę znów
musiała poszukać odrobinę wina bo te co opisałam i
dziś wkleiłam przestało już działać - na niektóre
rzeczy nie mamy wpływu
Smutna starość przedstawiona w pięknym wierszu. Gdzie
są bliscy?
Obcy, czemu aż tak obcy? Może za mało zgarnęli kasy?
Pozdrawiam serdecznie.
Niesamowity jest ten wiersz. Skłania do refleksji.
Szkoda że czasami ludzie w nnatłoku spraw zapominają o
miłości. Pozdawiam
byłam dziesięć dni i przerażająca jest obojętność
dzieci ,jak wiele widziałam starych matek patrzących
nieruchomo w biały sufit i ta niecierpliwośc obsługi
,a przecież ich też nie ominie starość !!!
Smutno Alicjo! od kilku tygodni odwiedzam szpital!
nawet kolor ścian się zgadza, jak w Twoim wierszu:)
Miłego Alicjo :)
zrobiło mi się tak smutno
,ze aż dostałam gesiej skórki
jak tak mozna nie przyjść nie odwiedzic nie pogłaskać
po dłoni tych rąk co kiedyś przytulały?:(
pozdrawiam z zadumą na twarzy:)