Samotnosc to boli
Znow krew na mej dloni, czarna spostac przy
mnie stoji
Tne sie bardziej , mocniej , rzwawo
troche boli ale mało
Nie brak mi juz zycia w tlumie ten kto ze
chce to zrozumie
Wiem ze zle zrobilam lecz juz wybralam
Mego zycia i tak nie kochalam
Marzenia jak balon pekly w poplochu
z mego istnienia juz tylko garsc prochu
Teraz gdzies w mysli bladze samotnie
Znuzone oczy , opadle dlonie
kap kap krew co z zyl leci niezmiernie
zostawia slad po mnie na plytkach w
lazience
I kto mnie znajdzie?!
Nie radze nie trzeba nie chce by ktos
wiedzial ze ide do nieba...
Uciekne daleko na wzgorza pod las tam by
zakonczyc istnienia swoj czas...
I juz powoli zasypiam w spokoju....
zasypiam... V--V----- V-v-----v---------
Dla Ciebie co marzysz o niebie.....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.