Samotny Jeździec
W pogoni za szczęściem wyrusza,
na białym, osiodłanym rumaku.
W ręku dzierży swój miecz
o psychodelicznym woń smaku.
Przemierza kałuże z krwi pełne,
walcząc o realność swych snów.
Bije się z rządzą psychiczną,
.....nie zwarza na muczenie krów.....
Samotnie mknie dalej w głąb lasu,
na widok nie patrząc w kałuży.
Z powietrzem wciąż bije się sam,
bo jedyna myśl wciąż mu służy.
Trawi swoje być i swoje chcę,
błądząc umyślnie po drzewach.
Indywidualnie wybiera tę drogę -
widzi to w "rozumnych" mewach......
I jest tam, gdzie być chciał,
malując ten świat bylejako.
Umysł jest czysty, lecz wszystko inne...
wygląda znów zaś nijako.
Samotnie dzierży swój miecz,
płacząc cichutko - samotnie.
Samotnie patrzy na siebie,
widząc swój obraz markotnie.
I już nie zważa na gesty, czy słowa;
podczas gdy moc jest znów silną.
Ponownie otwiera pamiętnik swój,
gdyż - pyta- ta chwila jest winną?
Ucieka więc pędząc do lasu,
by tam zakopać swój grób;
Zakopać swe myśli; pragnienia;
by życie skazać na trud............
Uwiecznia swój pomnik wszechmocy,
w kuli tajemnej pogardy.
Nie wiedząc, co czeka Go jutro,
patrzy na świat pełnią
wzgardy......................
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.