Sekret
Nikt nie wie o Moim dramacie Tylko Wy, którzy to czytacie...
Zrobiłam coś bardzo złego
Nie wybaczę sobie tego
Ale teraz jest za późno
Każdy wysiłek na próżno
Nie da się już nic naprawić
Mogę tylko wszystko zdławić
Czekać mogę tylko aż czas
Na zawsze wymaże obraz Nas
To jednak będzie tylko połowa
Tego co przed światem chowam
Wiem że tego nie skasuje
Choć tak do mnie nie pasuje
Na nic zdadzą się dobre uczynki
I smutne oczka małej dziewczynki
Tego nie da się już odwrócić
Nie mogę z głowy Ciebie wyrzucić
Nie mogę wynagrodzić Jemu tego
co zrobiłam- bardzo złego...
Ale dlaczego tak się to stało?
Czy między Mną i Nim się coś zachwiało?
Czy mi czegoś w Nim brakowało?
A może tylko niektórych cech
Które Ty masz a On nie...
A może żar który Moje serce do Niego
rozpalał
już ledwo się żarzy i zaczyna powoli
wygasać?
Zaczynam już tracić nadzieję
Że Miłość wieczna istnieje
i łudzę się ile wejdzie
Że ten kryzys przejdzie
Że wyzdrowieje moje serce
Które cierpi tak wielce
Bo nie może znieść tego
Że pierwsza połowa kocha jednego
A druga tak bardzo pragnie innego...
Wiem że powyższe stwierdzenie
Wywołuje naturalne obrzydzenie
bo niepojętą rzeczą jest dla wielu
kochać i tak pragnąć dwóch facetów
Ale co mam na to poradzić?
Mam jednego z nich stracić?
No cóż...nie można kryć
Że tak dalej nie można żyć
Boję się jednak najbardziej
Myśli wcale nie przesadnej
Że wszystko się tak potoczy
Że ich obu przestaną widywać moje
oczy.....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.