SEN
Na łąkach Morfeusza, w wyśnionym przez się
niebie
prócz ciszy nie mając okrycia
jak rzeźba piękni,Aniołom podobni
słuchali swoich serc bicia
Tak On w niej jak w nim Ona
miłość prawdziwą zobaczył
Bo plan dla nich Bóg napisawszy
uczuciem obdarzyć ich raczył
Lecz każda cisza przedsionkiem burzy
i dla nich los próbę szykuje
okrutny jest los każdego z kochanków
gdy zło moc ich uczuć poczuje
W arkadię ich uczuć się wkradłszy
jak szpieg co się z wojną kojarzy
by wojnę w ich duszach rozpocząć
i zgasić co się w nich żarzy
Najpierw zło w uczucie jego
zdradziecki podmuch posyła
pochylił się płomień lecz nie zgasł
tak silna jego uczuć jest siła
Rażone porażką siły swe zebrawszy
wiatr złością na niego wzmocniony
kieruje w słabszą jak sądzi osobę
w osobę przyszłej jego żony
lecz także i tutaj leżąc już niemal
płomień jej uczuć powstaje
nie mogąc porażki znieść zło znika
i tylko ich miłość zostaje
na koniec mojej historii
przestrogę kochankom umieszcze
nie rezygnujcie z miłości
... bo my się kochamy wciąż jeszcze...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.