Sen
Poranek, podszyty od podszewki lękiem,
że to kolejny co nie wniesie nic
Dzień... taki, jakich wiele,
Kolejny przeminięty dzień.
Zaciska uchwyt zaspaną pościelą
"Tak, że aż tracę dech..."
To chyba już się wydarzyło...
Powraca setką sennych ech.
"Ratunku!", chciałbym móc wykrzyczeć,
Lecz przecież już zabrakło sił.
Nim zdążę z niego się wybudzić,
Znów zasnę bezsilności snem.
autor
Skorup
Dodano: 2009-01-29 08:44:02
Ten wiersz przeczytano 566 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
dni zlewają się w jedno ,nie przynoszą pożądanych
zmian,najłatwiej wtedy uciec w sen ,ale i on przestaje
być wybawieniem od trosk i myśli.Bardzo interesujący
przekaz smutku, beznadziei