sen
Gwiaździste niebo żegnało mnie
Bledziutki księżyc uśmiechnął się
Chwilkę przed gdy przypłynął sen
Zmęczone oczy zamknęły się
I gdy już Morfeusz tuli mnie
Składam ręce cicho modle się
Z resztką nadziei proszę o dzień
Gdy wyrwę z duszy wrośnięty cierń
Gdy tylko z bajek będzie znany gniew
Zapomnimy że kiedyś bratnia lała się
krew
Armat rdzewieć będzie luf czerń
Oliwnej gałązki ujrzymy cień
Głód i zaraza obco będzie nam brzmieć
Okrucieństwa odejdzie nam chęć
Już nie będzie co robić miał kat
I znów bratem będzie brat
Składam ręce cicho modle się
Może choć nim zbudzę się
Nadejdzie ten dzień.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.