***SEN***
Nie wierzę już w życie,
Więc stale w ukrycie
Po cichu gnam...
Szukam twej twarzy,
Ciagle chcę marzyć,
Że wciąż Cię mam...
W pościeli tonę,
Zmysły spełnione
Powoli tkam...
Zapachu twego
Brak mi całego,
Zasypiam sam...
Wtapiam swe ręce
W twoje objęcie,
Dotykam bram...
I w jednej chwili
W dzwony zabili,
Budzę się sam...
Od trzech jesieni
Wciąż rozłączeni,
Ja tu, Ty tam...
najgorsze jest chyba nie zasypianie samemu, tylko samemu się budzenie...
Komentarze (1)
Bardzo ciekawa forma wiersza. Czyta się go rytmicznie
i wydaje się być taki spójny.
Wiersz jest opowiedzeniem historii jakich teraz wiele.
Życie w rozłączeniu jest nieżyciem.