Sen
gdy noc
srebrzystym blaskiem księżyca
zastuka w szyby
przyjdź do mnie snem
i bądź w nim prawdziwa
chociaż na niby
bądź bez początku
nie wypatruj końca
i taka bądź taka trwaj
w tym śnie w którym przyjdziesz
który wypełnisz
a wtedy jesienią stanie się maj
i będzie ciepło słonecznie
tak jak lubisz
wolna od trosk i zmartwienia
wolna od natręctw jawy
bez ciężaru sumienia
przytulisz twarz do mojego ramienia
ja ci pokażę
jak kwitną wiosenne sady
jak pachnie poranna rosa
w sennym złączeni uścisku
łąką majową ku sierpniowemu
pójdziemy ściernisku
ty bosa
to co odległe
na jawie niemożliwe
noc w snach przemyca
mami swą mocą
roztacza blaski
ciągle nadzieje podsyca
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.