Sen
Pamiętam ten sen jakby prawdą był,
Ciemny korytarz pełen złych mocy,
Pustka w około mnie,
Dziecięce śmiechy zamierające w pół
dźwięku,
Złowieszczy trzask, złowrogi szept.
Zimny świszczący oddech na karku.
I nagle poczułam ciepłą dłoń,
Złapała mnie za rękę,
Wyciągła z korytarza zła.
Zapamiętałam tylko zielone oczy.
I teraz wiem, czemu to ciebie poznałam.
Rozpoznałam na zatłoczonej ulicy,
Wiem, co miałeś w sobie znajomego.
Oczy w kolorze wiosennej trawy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.