sen o makach
sen o makach
Czy te maki śnią się trawie,
czy to we mnie jest pragnienie,
aby dojrzeć choć z daleka
ich płomienną kokieterię.
Są jak lutnia w dłoniach wiatru,
cząstka, która ocalała
z rozcieplonej baśni lata,
na krawędzi jawy balans.
Niedokładny rejestr czasu
zrodził kształty płatków kruche.
Ja wiem jedno, łączą w całość,
nakłaniają mnie do wzruszeń.
Zaświadczają, że ulotność
niewidzialnej mocy ciepła,
falą marzeń oraz pragnień,
tak bez planów myśl doświetlą.
Zaświadczają, że jest spokój,
słońca miły błysk przelotny
i nadzieja, którą obraz
we mnie siłę trwania roztlił.
Komentarze (7)
widzę tę łąkę pełną czerwonych maków
delikatnie, ciepło, ślicznie...pozdrawiam
:-) piękny wiersz o zaskoczeniu widokiem jesiennych
maków :-)
"nadzieja, którą obraz
we mnie siłę trwania roztlił"
Pieknie,bardzo mi sie podoba:)Pozdrawiam.
Piękny wiersz z nadzieją. Cieplutko pozdrawiam
To nie jest piękny wieresz, to jest wiersz przepiękny
- te orginalne, zwiewne metafory i kunsztowne rymy
rozmarzyły mnie do cna i wzruszyły do głębi -
dziękuję.
Pozdrowionka!
Piękny wiersz Marylko.Tyle metafor nadaje niezwykły
klimatnostalgi i reefleksji.
W czwartej zwrotce ulotność myśl doświetla-chyba
literówka. Pozdrawiam serdecznie.