sen się spełni i tak
Nieszczęśliwy już bylem od zawsze
Więc od zawsze czekałem na ciebie
Z moich lęków i twoich bojaźni
Poruszyło coś niebo i ziemię
Tacy obcy byliśmy do wczoraj
Nie wierzyłem że jutra istnieją
Może byłem na ciebie już chory
Między jedną a drugą nadzieją
(Sen się spełni kochanie
To fakt
Tylko ciebie mi tutaj wciąż brak
Sen się spełni kochanie
I tak
Więc słów proszę nie rzucaj na wiatr )
Nieszczęśliwy nie będę już nigdy
Jeśli ze mną zostaniesz kochanie
Zatem wszystkie toczone w nas bitwy
Niech się skończą przy wspólnym śniadaniu.
Tacy obcy byliśmy do wczoraj
Nie wierzyłem że jutra istnieją
Może byłem na ciebie już chory
Między jedną a drugą nadzieją.
Komentarze (6)
Wiersz o ciekawej konstrukcji - płynie, zapewnia o
nadziei i o tym, że z miłości nie warto się leczyć :)
Jak miło się słyszy takie słowa. Pozdrawiam.
"Zatem wszystkie toczone w nas bitwy
Niech się skończą przy wspólnym śniadaniu." ...
wwierca się przekazem w mózg. Zaskakujący moment -
ulgi (platforma bezpieczeństwa, szansa zatrzymania
się, zaufanie, zawierzenie) - coś, czego w życiu
bardzo potrzebujemy. Ciekawie to przedstawiłeś, jestem
pod wrażeniem.
Śpiewnie i optymistycznie.
Miłej soboty:)
Jak Ty pięknie piszesz o miłości-aż dziwne że faceci
tak o niej potrafią...pozdr.
Optymistyczny, wymowny, piękny wiersz.
Miłego dnia, Returnie:)