Senny
Pamiętam jak kiedyś chciałem nie być.
Zanurzyć się w senność o centymetr
za głęboko.
Nad ranem, zamiast przegnać z ust
okruchy marzeń, unieść dłonie
do sufitu i wgryźć się w chore,
rozwodnione westchnienia.
Potem zgubić dreszcze przy
wymuskanym widnokręgu i
zabić w sobie resztki pytań
o jakiekolwiek granice,
czy powinności.
Już nie wracać. Spojrzeć tylko
raz czy dwa na poprzecieraną
próbami życia skórę, wbić
resztki szkliwa w popękane
tłumaczenia...Dopić wściekłe
hausty życia przybrudzonego nadzieją.
Zostać. Wdychać tylko sny o mglistych
łąkach.
Dzisiaj nadal bywam senny. Rozrzucony
spojrzeniami w tyle różnych miejsc.
Czasem zawisam na próbach
wzbicia się ponad myśli o nich.
Śpią?
Komentarze (1)
Świetny wiersz Dobra Poezja Ostatnia super bardzo
piękna Brawo Pozdrawiam:)