senny szept...
"Zawsze gdy zawołasz głośno mnie..."
Upewniałeś, że lecieć będziesz co sił.
Więc krzyczę aż tchu mi brakuje.
Pusto... a za oknem już kolejny świt.
Powoli krzyk opada do szeptu.
Powtarzam...i czekam... i budzę się
rano...
Przecież mówienie już nie ma sensu!
Wrócę... poczekam... i znów będzie to
samo...
autor
amoreuse_diva
Dodano: 2006-05-20 15:38:19
Ten wiersz przeczytano 466 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.