Sens
a jeśli nam tylko brodzić
po bezdrożach ścieżkach wygładzonych
własnym niegdyś nieśpiesznym krokiem
wczoraj gdy w ranki budziła wilga
piekarz pieśń nabożną nucił przed rosami
ktoś przed poradlonym korzył się czołem
a ponad tym wszystkim ciche drzew
czuwanie
po zmierzchu kiedy zawieszone życie
wbiegało za kotarę drżących fioletów
w krainę gdzie żadna nasza moc
– panowanie
ale to mieć musi sens jakiś głębszy
którego pojąć przeniknąć tak niegodni
czas rozwlecze się jak pajęczy jedwab
kroki będą podobne złodziejskim
i patrzeć będziemy – ani dotknąć poczuć
jak wówczas gdy snem krótkim płochliwym
katharsis ucieczką był od myśli
jeśli litościwy zdążył topór nocy
Komentarze (5)
Trzeba bardzo wgłębić się w tekst. Pozdrawiam.
Podoba mi się
Owszem, działa, ale musze go przeczytac jutro raz
jeszcze.
Ten wiersz to dla mnie rozważanie o sensie życia i
umierania. O wierze, ze śmierć to nie jest koniec, że
tam gdzie odchodzimy, tam gdzie nasza moc nie sięga,
nadal istniejemy.
No poszłam za daleko:)) bo tego w wierszu chyba nie
ma.
W kazdym razie: 'za kotarę drżących fioletów' - to na
pewno o śmierci.
wiersz jest głęboki, do czytania kilka razy, do
rozmyslań, a również do ciekawej dyskusji w tym
temacie.
Pozdrawiam:)
Zainteresował mnie ten wiersz. Działa na wyobraźnię.
Ładny refleksyjny wiersz. Życie nasze powinno mieć
sens. Pozdrawiam.