Serce? A któż je ma?
Wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie.
Wczoraj śmiech i lody orzechowe.
Dzisiaj smutek cichy.
Smutek bezprzyczynowo-skutkowy.
Malutki, choć nie ulotny
Tkwi gdzieś w środku jak drzazga.
Nie puszcza.
Trzyma się kurczowo serca.
To krzyczy z bólu.
Lecz smutek ściska z całych sił.
Nie pozwala oddychać. Morderca!
Ratunku! Puść draniu!
Omdlałe serce padło na podłogę.
Roztrzaskało się z hukiem.
A teraz miliony srebrnych kawałeczków.
Każdy uczuciem pragnie się nazywać.
Imitacja.
Nic więcej.
Srebrny drobiażdżek sercem już nie jest.
Już nikt nie pamięta czymże ono było.
Serce? A któż je ma? Cóż to za dziwo?
Znowu jakiś cud techniki…[?]
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.